czwartek, 28 lutego 2013

De Madrid al cielo

Madryt powitał nas deszczem i chłodem. Swoją drogą trzeba mieć "szczęście", żeby trafić na deszcz i całkowite zachmurzenie w mieście, które jest znane z powiedzenia "De Madrid al cielo" (z Madrytu do nieba). Zdanie to odnosi się do wyjątkowych warunków klimatycznych, które sprawiają, że przez większą część roku nad Madrytem rozpościera się błękitne i bezchmurne niebo. Niestety nie dziś.

Nie zrażeni tym faktem, po zakwaterowaniu się w hostalu przypominającym scenerię hiszpańskiego horroru REC (kto widział, ten wie, że to nie rekomendacja) ruszyliśmy w miasto.

Uciekając przed deszczem udaliśmy się na wieczorne zwiedzanie Museo del Prado (codziennie od godz. 18 wejscie za free). Muzeum, na którego zwiedzanie koneser sztuki może poświęcić kilka dni, my zmuszeni byliśmy obejść w niecałe dwie godziny, ze względu na opór ze strony młodszej części naszej rodziny. Nasze kroki w pierwszej kolejności skierowaliśmy do sal z mistrzami malarstwa hiszpańskiego, ale największe wrażenie zrobił na nas "Ogód ziemskich rozkoszy" Hieronima Boscha, który pomimo, że namalowany został ponad 500 lat temu, skojarzył nam się z twórczością… Salvadora Dali.

Wieczór zakończyliśmy miłą kolacją w pobliskim barze, gdzie za przyzwoite pieniądze mogliśmy spróbować specjałów hiszpańskiej kuchni. Staramy się wybierać miejsca swojskie i odwiedzane przez miejscowych. Kryzys w Hiszpani ma jednak swoje dobre strony, bo ceny usług znacznie spadły.

Wydaje się, że jutro nie będzie padać i mamy nadzieję zobaczyć chociaż kawałek tego madryckiego błękitnego nieba.





piątek, 22 lutego 2013

Przygotowania


Przygotowania do wyjazdu są dla nas nie mniej ekscytujące niż sam wyjazd. To część emocji wyjazdowych. Znamy ludzi, którzy jadą w ciemno, bez przewodnika, bez przygotowań i wszystko ogarniają na miejscu. Znam też takich (tak, to o Tobie Ziemniak), którzy przed wyjazdem przygotowują swój własny obszerny przewodnik, a plan podróży jest ustalony prawie co do godziny. My robimy to troche inaczej, po swojemu. 

 Korzystając z dobrodziejstw Internetu sporo czasu spędzamy na planowaniu potencjalnych tras przejazdów, wyszukiwaniu różnych środków transportu, noclegów, atrakcji turystycznych, ciekawych miejsc czy wydarzeń. Jadąc, często mamy już trasę „przerobioną” na mapie. Niektórzy z Was mogą uznać, że mało w tym spontaniczności, dla nas to po prostu dobre przygotowanie podróży. To szczególnie ważne, kiedy podróżujemy z dziećmi i niełatwo jest znaleźć nocleg dla czterech osób, lub gdy nasz czas na miejscu chcemy maksymalnie wykorzystać na przyjemności a nie na kwestie logistyczne. 

Przygotowywanie to również pretekst do poszukiwań książek, relacji na temat miejsc do których jedziemy. Od typowych przewodników wolimy zdecydowanie reportaże, relacje z podróży czy blogi, które mówią o wiele więcej i ciekawiej niż „suchy” i praktyczny przewodnik.

A jak Wy przygotowujecie się do wyjazdów?



sobota, 16 lutego 2013

Cuenca

Madryt, ale co jeszcze? Toledo, Cuenca, Salamanca, a może Segovia?

Gdy już wydawało nam się, że wszystko zostało postanowione, zaplanowane i zarezerwowane, i że spędzimy 2 dni w pięknym Toledo i 4 w Madrycie, krótki film wspinaczkowy z Cuenca, wywrócił nasze plany do góry nogami. Idol naszego Bartka, młodziutki czeski wpinacz Adam Ondra, który niedawno pokonał najtrudniejszą wspinaczkową drogę La Dura Dura, kilka dni temu wspinał się w rejonie miasta Cuenca. Chociaż tym razem nie udało mu sie pokonać drogi Palestina (9a), to zdołał zachęcić nas do odwiedzenia tych fantastycznych wspinaczkowych rejonów.


Bierzemy buty wspinaczkowe, linę, uprzęże, ekspresy i jedziemy z Bartkiem na 2 dni do Cuenca, żeby po raz pierwszy w życiu zasmakował wspinania w hiszpańskich skałach. A kto wie, może uda nam się spotkać tam Adama?

Ale Cuenca to nie tylko wspinanie. To miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO ze względu na swoje malownicze położenie i XV wieczne zabytkowe wiszące domy, wyrastające ze skalistych zboczy rzeki Huecar.



Nasz tydzień w Hiszpanii zapowiada się bardzo intensywnie i emocjonująco. Dokładnie tak jak lubimy.


sobota, 9 lutego 2013

Lady Madrid



Mimo że byłem w Madrycie kilkakrotnie, muszę się przyznać, że prawie w ogóle go nie znam.

Pierwszy, dłuższy pobyt miał miejsce bardzo dawno temu, więc wspomnienia nie są już takie świeże. Potem były krótkie wizyty przejazdem, w pośpiechu, żeby zdążyć na samolot czy pociąg.
Tak więc nasza marcowa wizyta będzie odkrywaniem stolicy Hiszpanii na nowo. Tym razem królewskie miasto będzie w centrum naszej uwagi i naszego zainteresowania. Poranne cortado przy dzienniku MARCA,  Zielone Paseo del Prado ze wspaniałymi muzeami, Puerta del Sol, wiecznie ruchliwa Gran Via, korporacyjna Castellana, Bernabeu, parki Retiro i Casa de Campo – to nasz ambitny plan na kilka dni w Madrycie. Ale przede wszystkim chcemy pooddychać jego atmosferą, poczuć rytm miasta i jego mieszkańców nucąc sobie leniwe:


 

Jedzie się Copyright © 2011 -- Template created by O Pregador -- Powered by Blogger