piątek, 22 lutego 2013

Przygotowania


Przygotowania do wyjazdu są dla nas nie mniej ekscytujące niż sam wyjazd. To część emocji wyjazdowych. Znamy ludzi, którzy jadą w ciemno, bez przewodnika, bez przygotowań i wszystko ogarniają na miejscu. Znam też takich (tak, to o Tobie Ziemniak), którzy przed wyjazdem przygotowują swój własny obszerny przewodnik, a plan podróży jest ustalony prawie co do godziny. My robimy to troche inaczej, po swojemu. 

 Korzystając z dobrodziejstw Internetu sporo czasu spędzamy na planowaniu potencjalnych tras przejazdów, wyszukiwaniu różnych środków transportu, noclegów, atrakcji turystycznych, ciekawych miejsc czy wydarzeń. Jadąc, często mamy już trasę „przerobioną” na mapie. Niektórzy z Was mogą uznać, że mało w tym spontaniczności, dla nas to po prostu dobre przygotowanie podróży. To szczególnie ważne, kiedy podróżujemy z dziećmi i niełatwo jest znaleźć nocleg dla czterech osób, lub gdy nasz czas na miejscu chcemy maksymalnie wykorzystać na przyjemności a nie na kwestie logistyczne. 

Przygotowywanie to również pretekst do poszukiwań książek, relacji na temat miejsc do których jedziemy. Od typowych przewodników wolimy zdecydowanie reportaże, relacje z podróży czy blogi, które mówią o wiele więcej i ciekawiej niż „suchy” i praktyczny przewodnik.

A jak Wy przygotowujecie się do wyjazdów?



2 komentarze:

Anonymous pisze...

U nas jest podobnie... tzn. czas, czas, czas... czasu zawsze mało! I nawet 3 tygodnie na Karaibach, czy w innym ciekawym zakątku świata, zawsze wydają się ZBYT krótkie. Sensowne, porządne przygotowanie się do podróży, tych krótkich czy też tych dłuższych, jest kwestią kluczową: pozwala naprawdę "ogarnąć" PRAWIE wszystko ;-) A spontaniczność zawsze się dzieje... bo od tego jest! :-)Nie da się wszystkiego zaplanować na tip-top i to też jest fajne! Ciekawych przygotowań! Agnieszka K.V.

Bartosikowie na szlaku swiata pisze...

Dzien Dobry
Warto wiedziec na pewno gdzie sie jedzie. Wyczytac te najglowniejsze atrakcje i ustawic plan tak aby ewentualnie troche posiedziec dluzej w miejscu, ktore nas nieoczekiwanie oczarowalo. Uwazam za totalnie nietrafione czytanie o architekturze, historii lub innych ciekawostkach przed zobaczeniem tego czegos. Pakujemy w siebie milion, czasami nic dla nas nie znaczacych definicji. Ja lubie poczytac o miejscu juz po jego zobaczeniu. Wtedy mozna porownywac z wlasnymi obserwacjami.
Zycze obfitosci w wojazach. Pozdrawiam lukasz bartosik

Prześlij komentarz

 

Jedzie się Copyright © 2011 -- Template created by O Pregador -- Powered by Blogger