Dziś rano dopadło nas prawo Murphego. Zostawiliśmy dzieciaki w pokoju i pojechaliśmy na lotnisko po samochód. Najpierw popsuł się nam GPS, który miał nas doprowadzić z powrotem do centrum, potem okazało się, że na lotnisku nie można kupić karty do telefonu, żeby odpalić Google Maps, w końcu, kiedy zdecydowaliśmy się jechać wg znaków, mieliśmy wrażenie, że okolica Puerta del Sol to same ulice jednokierunkowe i jak na złość wszystkie w przeciwnym kierunku niż potrzebowaliśmy. Nie wiem ile przepisów złamaliśmy, ale policja w Madrycie jest dość wyrozumiała dla zagubionych turystów.
W końcu udało nam się wyruszyć w drogę do Cuenca. Infrastruktura trasnportowa w Hiszpanii fascynuje mnie za każdym razem kiedy tu jestem. Ponad 16 tys. km autostrad i dróg szybkiego ruchu, ponad 2 tys. kilometrów kolei dużych prędkości, do tego nowoczene i duże lotniska, metro, a wszystko świetnie oznaczone i zorganizowane (no może z wyjątkiem centrum Madrytu J).
W końcu udało nam się wyruszyć w drogę do Cuenca. Infrastruktura trasnportowa w Hiszpanii fascynuje mnie za każdym razem kiedy tu jestem. Ponad 16 tys. km autostrad i dróg szybkiego ruchu, ponad 2 tys. kilometrów kolei dużych prędkości, do tego nowoczene i duże lotniska, metro, a wszystko świetnie oznaczone i zorganizowane (no może z wyjątkiem centrum Madrytu J).
Pierwszy spacer po Cuence mamy za sobą. Po głośnym i zatłoczonym Madrycie, Cuenca sprawia wrażenie oazy spokoju. Na ulicach jest pusto, turystów można policzyć na palcach jednej ręki. Cisza i spokój. Stare miasto jest urzekające i zrobiło na nas ogromne wrażenie. Położone jest bardzo malowniczo na skalistych zboczach wąwozów rzek Jucar i Huecar. Zresztą dla tych skał tu przyjechaliśmy. Jutro, jeżeli pogoda nam pozwoli, ruszamy z Młodym na wspin, a po południu szykujemy się na zwiedzanie z lokalesami, więc będę miał więcej do powiedzenia. So, stay tuned.
2 komentarze:
ciekawe... w takim razie może uda mi się wyrwać do Hiszpanii na długi weekend. Chciałbym zobaczyć Madryt, mimo to zastanawiam sie też czy nie wybrać się najpierw do Barcelony a potem do Madrytu, krzystając z owej "infrastruktury kolejowej"... Na temat takiego "barcelońskiego" wariantu długiego weekendu przeczytałem co nieco tutaj: http://www.kalendarzprzygod.pl/maj. Może warto spóbować..., bo Gaudi to chyba tylko w Barcelonie nie?:P
Prześlij komentarz